to może dla odmiany trochę fantastyki?

Tak, jestem fanką książek o Harrym Potterze.

Od najmłodszych lat, kiedy 17 lat temu (kiedy to zleciało?) dostałam na urodziny pierwszą i drugą część, uwielbiam tą historię. Może dlatego, że była to pierwsza książka tak wyczekiwana, samodzielnie zbierana… i otoczona odrobiną magii. Co to były za czasy, kiedy wstawało się w nocy i szło się do księgarni na premierę nowej części (i to o nieludzkiej godzinie 0:00!). Chyba tak naprawdę dzięki Pani J.K. Rowling zaczęła się moja wielka miłość do książek.


Ostatnio sięgnęłam więc po książkę o podobnej, tzn. fantastycznej tematyce. Książkę o bardzo wysokich ocenach, dobrych recenzjach i sławie nie mniejszej niż wspomniany powyżej Harry Potter, czyli „Dwór cierni i róż” (tom 1) od Sarah J. Maas.

I jakoś tak…się zawiodłam. Nie jest źle, ale spodziewałam się więcej.

To może trochę o fabule…

W książce świat dzieli się na ludzkie ziemie i Prythian – krainę zamieszkaną przez czarodziejskie istoty (obdarzone magią i śmiertelnie niebezpieczne stworzenia, które przed wiekami panowały nad światem). Krainy są od siebie oddzielone murem.  

Książka też w zasadzie dzieli się na dwie częsci. Pierwsza z nich to historia dziewiętnastoletniej dziewczyny, która poluje, by wykarmić i utrzymać swoją biedną rodzinę. Obiecała to swojej umierającej matce. Podczas jednej z zim (bardzo srogiej), w czasie polowania Feyra zabija ogromnego wilka. I tu zaczynają się dziać dziwne, magiczne rzeczy. Dziewczyna nie jest świadoma, że tak naprawdę zabiła jednego z fae. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje Tamlin, w postaci złowrogiej bestii. Feyra musi więc wybrać – albo oddać swoje życie w zadośćuczynieniu za swój czyn, albo udać się na zawsze z Tamlinem razem za mur, zostawiając jednocześnie swoją rodzinę.

W trakcie pobytu na dworze, uczucia Feyry do Tamlina zamieniają się. Z całej książki najbardziej podobał mi się właśnie ten wątek. W zasadzie jedyne na czym się skupiłam podczas jej czytania to odpowiedź na pytanie - czy będzie między nimi szczęśliwe zakończenie.

Potem przechodzimy do drugiej części książki. I tu zaczyna się dziać trochę więcej. Akcja nieco nabiera tempa. Feyra musi dowieść swego uczucia stając oko w oko ze złem, które dręczy nieśmiertelnych fae – aby uratować w ten sposób nie tylko ich, ale także całą krainę ludzi. Niestety nawet zadania, które miała do wykonania i styl pokonania okrutnej Amaranthy mnie nie porwały. Zagadki były łatwe do rozwiązania, a zakończenie niestety bardzo przewidywalne.

To może trochę podsumuję...

To prosta, lekka historia, którą szybko się czyta. I chyba nic więcej. Nic nie wniosła do mojego życia, ani go nie zmieniła. A takich książek szukam najczęściej. 

Cały ten świat nie był dla mnie tak magiczny, na jaki się zapowiadał.

Możliwe, że dorosłam. I wiecie co? Ja chyba po prostu nie lubię takiej fantastyki. Jestem realistką (jak na prawnika przystało) i twardo stąpam po ziemi.

Oczywiście będę jeszcze próbować tego gatunku książkowego, jeśli możecie to polećcie mi tytuły, po które warto sięgnąć.

P.

Dwór cierni i róż – Sarah J. Maas (2016)
Wydawnictwo: @wydawnictwouroboros
Ocena: 6/10


Komentarze

  1. A ja z kolei kocham ta serię :D ale tez inna sprawa, że ja w ogóle uwielbiam fantastykę ;)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś do mnie nie trafiła.. ale próbuję z drugim tomem :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz