[#indianholocaust ] nigdzie indziej - tommy orange

„Nigdzie indziej” to debiut Tommy'ego Orange, rdzennego mieszkańca Ameryki, który urodził i wychował się w Oakland w Kalifornii. Sam jest członkiem plemion Czejenów i Arapahów z Oklahomy. Powieść ta to światowy bestseller, który został również uznany za jedną z najlepszych książek 2018 roku.

Autor podejmuje w niej bardzo trudny temat jakim jest zagłada Indian. Ale również opisuje ich życie, codzienność w Ameryce. I nie jest ona tak kolorowa jak mogłoby się wydawać. Dowiadujemy się, że życie Indian to nie kolorowe pióropusze i wesołe tańce plemienne. Poznajemy również ich przeszłość, która jest bardzo bolesna.

Ta książka przypomina nam o jednej z największych zbrodni XIX wieku, o której nie mówi się na lekcjach historii... albo mówi się za mało. Chodzi tutaj o zagładę 15-20 milionów Indian. tj. około 95% ich populacji.

To twarde fakty, które autor przytacza nam już na wstępie. Dowiadujemy się wielu szczegółów o tej grupie etnicznej rdzennych mieszkańców Ameryki, która została zepchnięta na margines, brutalnie wypchnięta ze swoich ziem i bez szacunku zamknięta w rezerwacie.

"Kiedy pierwszy raz zaczęli do nas strzelać, nie staliśmy w miejscu, mimo że ich kule poruszały się dwa razy szybciej niż dźwięk naszych krzyków, i nawet wtedy, gdy gorące i mknące ze świstem pociski rozrywały naszą skórę, gruchotały nasze kości i czaszki oraz przebijały nasze serca, ruszaliśmy się nadal; trwaliśmy w ruchu nawet wtedy, gdy widzieliśmy, jak ich kule miotały naszymi ciałami, sprawiając, że wyglądaliśmy jak łopoczące na wietrze flagi; jak te liczne flagi i budynki, jakie zaczęli wznosić w miejscu tego wszystkiego, czym przedtem była nasza ziemia".

Rzeczywistość traktowania Indian przeraża. Boli również to jak wygląda ich życie po zagładzie, bo jest ono pełne bólu i poczucia niedostosowania.
 
„Nigdzie indziej” to zbiór dwunastu historii członków społeczności Indian, postaci zupełnie niezależnych, których historie na koniec splatają się w jedną całość. Każdy z nich pojawia się na zjeździe plemiennym Indian na stadionie w Oakland. Poszczególne postacie poznajemy szczegółowo, autor opisuje najpierw ich historie, potem powód dla którego dana osoba wybiera się na zjazd, a na koniec drogę każdego bohatera na to wydarzenie, które jest jednocześnie niespodziewanym i  tragicznym finałem powieści. Mamy tutaj historię małego chłopca, który chce poznać swojego ojca, weterana wojennego, który sprząta stadion, kobietę którą oddała swoją córkę do adopcji i zmaga się z problemem alkoholowym, babcię, która jedzie na zjazd z daleka, ponieważ chce zobaczyć jak jej wnuk wykonuje tradycyjny taniec indiański, chłopca z alkoholowym zespołem płodowym oraz opowieść o normalnych, indiańskich nastolatkach.

Co tu dużo mówić, warto poznać losy tych bohaterów. Ale nie jest to lektura oczywista i lekka, otwiera nam oczy na wiele spraw. Patrząc szerzej, rozważając te dwanaście historii warto przełożyć je na szerszą perspektywę, bo ilustrują nam życie i codzienność ówczesnych, pozostałych członków indiańskiej społeczności.

Tommy Orange porusza tutaj bardzo trudny temat, próbuje się rozprawić z przeszłością, niejako pojednać z "białym człowiekiem", być może wołać o pomoc. 

Dlatego z perspektywy "białego człowieka" książkę czyta się ją niezmiernie trudno. Historia jest bardzo smutna, miejscami wręcz brutalna, ale takie są fakty. To powieść o przemocy, poszukiwaniu tożsamości, pięknie i rozpaczy... warto więc po nią sięgnąć.


Nigdzie indziej - Tommy Orange (2019)
Wydawnictwo: @Zysk i S-ka
 Premiera 04.06.2019 r.
Ocena: 7/10

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Zyska i S-ka.

P.

Komentarze

Prześlij komentarz