we dwoje

Tak, zaliczam się do fanów twórczości Nicholasa Sparksa. To autor, który wydał dwadzieścia wspaniałych powieści. Jego książki ukazują się dziś w 33 językach na całym świecie, każdy kolejny tytuł sprzedaje się doskonale (miliony egzemplarzy). Na podstawie większości z nich powstały dobre, naprawdę dobre filmy.

Przede wszystkim to jednak mistrz literatury obyczajowej i romansów. Czyli autor, którego kobiety uwielbiają.

Dlatego jak tylko dowiedziałam się, że Nicholas Sparks wydaje kolejną książkę – od razu zabrałam się do jej czytania.

Jak zwykle się nie zawiodłam. I wiecie co? Bardzo chętnie zobaczę film na podstawie tej powieści (oczywiście jeśli postanie).

Tak w telegraficznym skrócie:

„32-letni Russell Green ma wszystko: wspaniałą żonę, uroczą 6-letnią córkę, prestiżową posadę dyrektora reklamy w dużej firmie oraz wygodny dom w Charlotte. Jego życie przypomina piękny sen, a szczęście skupia się wokół jego miłości, Vivian. Ale na lśniącej powierzchni idealnej bańki mydlanej zaczynają pojawiać się rysy… Ku rozpaczy i zaskoczeniu Russa, jego życie niespodziewanie wywraca się do góry nogami. W ciągu kilku miesięcy traci żonę i pracę. Musi zająć się córką i zaadaptować się do nowej rzeczywistości. Przyjdzie mu zmierzyć się z nieznanym, pokonać własne słabości, sięgnąć po umiejętności, z których nigdy nie korzystał. Czeka go wielki emocjonalny test, ale też… niespodziewana nagroda.”

Ta książka była jednak dla mnie inna niż wszystkie dotychczasowe powieści tego autora. Jak zwykle o miłości. Ale innej miłości – Nicholas Sparks bardziej skupił się na rodzinie, miłości ojca do córki czy brata do siostry. Podstawą tej opowieści są silne więzy rodzinne. Nie jest to więc historia dwójki ludzi, który zakochują się w sobie i chcą być ze sobą mimo wszystkich przeciwności losu.

To także o powieść zmianach, jakie zachodzą w naszym życiu. I o tym ile może się wydarzyć (i zmienić) przez jeden rok.

Narratorem powieści jest główny bohater Russell. To bardzo dobry zabieg, dzięki niemu wczuwamy się w rolę tej postaci i możemy z nią przeżyć wszystko to co się dzieje. Russ to facet zakochany do szaleństwa (co chwilami trudno czytelnikowi zrozumieć) w swojej idealnej żonie – Vivian. Pracuje jako marketingowiec i stara się pogodzić wszystkie obowiązki rodzinne i zawodowe. Jest też bardzo naiwny, z pewnością nieidealny. Ale ma w sobie coś co potrafi ująć za serce – kocha swoją córkę ponad wszystko. Mimo wielu problemów, priorytetem dla niego pozostaje jego mała córeczka – jest w stanie zrobić wszystko, żeby tylko zobaczyć uśmiech na jej twarzy. Taki właśnie powinien być każdy ojciec.

Vivian natomiast to kobieta egoistyczna, myśląca wyłącznie o własnych potrzebach. Trudno zrozumieć motywy jej postępowania, a jeszcze trudniej ją polubić. Wciąż ma pretensje do Russella i nie docenia jego starań. Ten jednak nie poddaje się i próbuje walczyć o nią i o ich związek, czasem nawet wbrew sobie.

Na koniec chciałam wspomnieć o mojej ulubionej bohaterce – z całą pewnością jest to Marge (siostra Russella). Najcieplejsza, najserdeczniejsza ze wszystkich bohaterów i bardzo rodzinna. Ich bratersko-siostrzana więź jest tak silna i motywująca, że aż czasem można jej po prostu pozazdrościć. Ale Marge to także kobieta mądra, silna i walcząca z trudnościami. Dba o dobro innych, często zapominając o własnym szczęściu.

Co mogę jeszcze dodać – polecam najnowszą powieść tego autora każdemu. Co prawda "We dwoje" nie zachwyciła mnie od pierwszej strony, chwilami trochę się dłużyła…miejscami można mieć wrażenie, że to historia jak każda inna. Ale tak nie jest. Potem akcja się rozwija i mimo tego, że przeczuwamy jaki będzie jej smutny koniec - warto zagłębić się w tą historię i być z rodziną Green’ów do samego końca.

Warto ją też przeczytać także dlatego, że autor przedstawia nam odczucia mężczyzny, gdy całkowicie zmienia się jego życie, rozpada się jego małżeństwo, a ogromna tragedia dotyka całą rodzinę i musi nagle stać się silny. Bo ten mężczyzna jest ojcem oraz wspierającym bratem w pełnym tego słowa znaczeniu.

Powieść jest bardzo życiowa i daje do myślenia. Więc warto.


We dwoje – Nicholas Sparks (2017)
Wydawnictwo: @wydawnictwoalbatros
Ocena: 8/10

P.

Komentarze

  1. Ta lektura jeszcze przede mną 😊 książka grzecznie czeka na półce na swoją kolej, ale twoja recenzja utwierdziła mnie tylko w tym, ze czym predzej musze po nią w końcu sięgnąć 😊😊 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. spróbuję wybrać się na spotkanie z Nicholasem Sparksem w tą niedzielę. Może mi się uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale super! ja pocieszam się jedynie faktem, że książkę czytałam na czytniku, więc i tak bym autografu nie wzięła.. chyba że na starszej książce. :)

      Usuń
  3. Kiedyś zdarzyło mi się czytać kilka książek Sparks'a, a potem jakoś zachwyt nad nim mi przeszedł. Lecz nagle wczoraj zabrałam się właśnie za "We dwoje" i wciągnęło mnie na kilka godzin. Jak na razie na wielki plus;)

    Pozdrawiam
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja cały czas jakoś stronię od tej szeroko pojętej beletrystyki. Przeczytałam "Obiecaj mi" i było fajne, ale bez szału o jakim tak wielu mnie zapewniało...Jak na razie gdy mam ochotę na powieść tego gatunku sięgam po Jodi Picoult i jak na razie mnie ani razu nie zawiodła. Niestety Nora Roberts też mi się już "przejadła". Może jednak przyjdzie taki okres, że zaczytywać się będę wyłącznie w beletrystyce. W końcu z babami różnie to bywa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie czytałam nic tego autora, ale myślę, że jeśli sięgnę po jakąś jego książkę to właśnie po "We dwoje" :)
    zaczytanamona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tego autora. Podziwiam fakt, że mężczyzna potrafi pisać tak wzruszające historie. Bardzo mi się tu i Ciebie podoba. Zostaje na dłużej. Dodaję bloga do obserwowanych.:)
    Zapraszam do mnie.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Sparksa, ale wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś jeszcze nie dane było mi czytać książki Sparksa :) Chyba trzeba będzie się na nią skusić :)
    kasiaiksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz